Alfredo Rodriguez Trio
7.11.2017
CK Jazovia
Alfredo Rodriguez Trio – ma za sobą nazwisko silnego mentora – Quincy Jonesa, od dzisiaj ma za sobą też nas!
Jeszcze dekadę temu stawiał na Niego jeden muzyk, dzisiaj fanów ma tysiące. Mimo, że w nazwie jego koncertów wciąż funkcjonuje określenie „Quincy Jones presents...”, to Jego nazwisko staje się marką i synonimem jednego z największych talentów młodego pokolenia pianistów. Alfredo Rodriquez – to On był dzisiejszym sprawcą zajścia w CK Jazovia na PalmJazz Festival. Jemu się chce i to z niego emanuje! Jest innowacyjny, ma muzycznie dużo do powiedzenia. W pigułce jednego koncertu chciał dać nawet więcej niż był w stanie. Wyszedł i zaczął autoprezentacje siebie, swojego stylu, oryginalnego sznytu i składu, z którym przyjechał. Był szybki, sprawny. Szanował każdą sekundę, każdy dźwięk. Jego energetyczny ładunek był tak silny, że stopy przy krzesłach publiczności samoistnie galopowały w tempie perkusyjnego bicia Michaela Olivera, a głowa jak wahadło pracowała z rytmem basowych ruchów, które narzucał Munir Hossn. W melodiach Alfredo się po prostu zanurzaliśmy. Publiczność została rozbujana niemal karnawałowo. Nie mogło być inaczej, kiedy na scenie dochodzi do totalnej fiesty. Alfredo Rodriguez włącza kubański styl bycia, łamie konwenanse, przekracza uprzejmości, otwiera się na publiczność i nastraja ją tak pogodnie, że słońce świeci nawet w listopadzie o godzinie 20.00. Coś doskonałego. Latynoski jazz z niepodrabialnym, ekspresyjnym charakterem, w którym kipi zabawa, prawdziwe emocje, wszystko co najlepsze. Rodriguez włączał instrumenty perkusyjne, krzyczał, tańczył. Gre przeszywał lekko syntetycznym wokalem. To wszystko sprawiało wrażenie, że zamiast trzech postaci, na scenie wirował cały egzotyczny big band. W tym koncercie było milion pomysłów i form wyrazu. Bis rozbroił nas zupełnie – Thriller Michaela Jacksona w takim wykonaniu, takiego wykonania na tej planecie jeszcze nie było. Jeśli ktoś potrafiłby tak niewyczerpalną energię zamknąć w tabletce, to prawdopodobnie byłby to najbardziej rozchwytywany na świecie suplement diety.
FOTO:
Michał Buksa,
Hubert Kalla