Rodzina Miśkiewiczów
22.11.2017
CK Jazovia
Rodzina Miśkiewiczów –rodzina dźwiękiem silna!
Czy to jest możliwe? Jeśli tak, to ile jest takich przypadków na świecie, żeby w jednym łańcuchu genetycznym było muzycznie tak dobrze? Genetyczne aspekty pozostawiamy specjalistom od tej dziedziny, a zajmiemy muzyką. A ta w ich domu kryła się w każdym zakamarku, to też nie dziw, że dźwięki wkradły się w świadomość dzieci i nie dziw, że akurat ten gatunek króluje w ich sercu. Piękny jazz, ubrani w ten gatunek czują się najlepiej. Ale wyjdźmy z ich domu i wskoczmy na scenę. A tam zaczęło się męsko pod wodzowskim saksofonem Henryka Miśkiewicza, za Nim Michał na perkusji, Marek Napiórkowski na gitarze i Sławomir Kurkiewicz na kontrabasie. Z ram tej rodziny wyrywa się tylko ostatni, ale z najwyższej jakości gry absolutnie nie. Rozpoczęli związkiem jazzu i bluesa, improwizacyjnie i niemal jamowo. W tym składzie brakowało tylko jednej osoby, przepięknej i szalenie utalentowanej Doroty Miśkiewicz. Zaprosił ją ojciec, przywitaliśmy wszyscy. W ten sposób artystyczna układanka znalazła się w świetnie spasowanym komplecie. Zaśpiewała podmuchem wdzięku, na początek przywitała utworem „Sprzedaj mnie wiatrowi”. Jej urok gęsto wypełnił sale od podłogi do sufitu i tym urokiem oddychaliśmy. Była swobodna, refleksyjna, sentymentalna. Lekko przechodziła w kolejne kompozycje. Publiczność aż się rwała do dołączenia do rodzinnego składu przy takich utworach jak „Nucę, gwiżdże sobie”, ale na scenę droga była zamknięta, choć nie dla wszystkich. Niespodziewanym gościem był Marcin Wasilewski, który zamiast fortepianu, opanował na kilka chwil djembe. Niewykluczone, że to był debiut sceniczny Marcina na tym instrumencie, z pewnością to był mały bis z wczorajszego wieczoru. Na scenie zadziwiali wszyscy. Jazz był filarem, ale koncert obudowany był także ścianami muzyki popularnej, bezproblemowej. Były momenty duetów, solówki instrumentalistów i opowieści o dzieciństwie. Było bezceremonialnie i śmiało, wirtuozersko, ale nie gwiazdorsko. Jesteśmy blisko pewności, że to nieskrępowanie i naturalność to poczucie scenicznej, prawdziwie rodzinnej wspólnoty. Byliśmy dzisiaj częścią tej rodziny. Jeśli jest szansa, to bardzo prosimy o adopcje, zdecydowanie chcemy w tej rodzinie funkcjonować częściej. Szanowna Rodzino. Dziękujemy!
FOTO:
Michał Buksa