Anthony Strong - 29 października 2015

Anthony Strong – koncert elegancki, czarujący, a dla artysty przede wszystkim urodzinowy. Polska publiczność „sto lat” śpiewa tylko przy ważnych okazjach. Jak widać urodzinowy koncert Anthonego Stronga był taką ważną okazją. Jego wykonania zarówno autorskich piosenek, jak i jazzowych standardów skradły publiczność (za jej absolutnym pozwoleniem). Po koncercie Anthony Strong udzielił nam specjalnego wywiadu:

 

Rozmawiał Kamil Rubik

 

Kamil Rubik: Dobry wieczór Anthony! To miło, że jesteś znów w Polsce i dziś zawitałeś do Gliwic po raz pierwszy. Jak Twoje samopoczucie?

 

Anthony Strong: Mam się dobrze, dziękuję! Jestem zadowolony z tego, że mogę być dziś u Was choć ostatnie dni były dla mnie dość wyczerpujące.

 

K.R: Przede wszystkim: Wszystkiego najlepszego z okazji Twoich urodzin, które dziś obchodzisz!

 

A.S: O, dzięki serdeczne. To wspaniałe uczucie być w dniu swoich urodzin w zupełnie nowym miejscu, ale w towarzystwie tak sympatycznych ludzi i fantastycznego fortepianu jaki tu macie (śmiech).

 

KR: Przejdźmy do rozmowy. Od standardów jazzowych i klasyki, poprzez wczesnego Stevie Wondera i Motown. Różnorodność Twojego repertuaru jest imponująca. Co tak naprawdę skłoniło Cię, żeby zgłębić właśnie te style muzyczne?

 

A.S: Jeśli chodzi o piosenki, to ja dobieram te piosenki, które mi się po prostu podobają. To jedna strona medalu. Druga natomiast, to chęć zrobienia czegoś ciekawego, czegoś w co mógłbym włożyć moje serce i moją osobowość. Chcę poprzez tę muzykę pokazać kim jestem, jak ją odczuwam.

 

K.R: Jak oceniasz kondycję muzyki jazzowej generalnie?

 

A.S: Myślę, że to jest trudny rynek, a właściwie przemysł w którym nie tak łatwo jest przetrwać. Ja natomiast uważam się za muzyka, bardziej aniżeli za muzyka stricte jazzowego. Uwielbiam jazz, studiowałem w tym kierunku i to muzyka, której sporo słucham. Jednakże moja twórczość to także inne wpływy, jak np. pop, a więc nie nazwałbym siebie prawdziwym jazzowym muzykiem. Sam „przemysł jazzowy” o którym wspomniałem, to muzyka dla elokwentnych ludzi moim zdaniem, którzy oczekują czegoś więcej od artysty.

 

K.R: Zdajesz się być wielkim fanem muzyki Steviego Wondera. Czy powiedziałbyś, że twórczość Wondera ma na Ciebie znaczący wpływ i wciąż Cię inspiruje?

 

A.S: Absolutnie tak. Śmiało mogę powiedzieć, że jestem zainspirowany różnymi ludźmi, zjawiskami, przyrodą, w tym wszystkim również muzyką Stevie Wondera czy Elvisa Costello. Jednak Stevie ma w sobie coś co mnie urzeka – jego głos, jego muzyka, jego piosenki i w końcu jego gra na klawiszach. To wspaniała postać.

 

K.R: „Stepping Out” i „On a Clear Day”. Który z właśnie tych albumów odzwierciedla Twój nastrój po koncercie w Gliwicach?

 

A.S: Muszę powiedzieć, że dziś „On a Clear Day”! Chociaż teraz już mamy późny wieczór (śmiech). Dziś są moje urodziny, patrzę na świat z optymizmem. Dostałem również sporo życzeń od wielu różnych ludzi, to jest budujące.

 

K.R: Moje przedostatnie pytanie: jakie są Twoje wrażenia i jak oceniasz miejsce w którym dziś grałeś – Jazovię?

 

A.S: To miejsce wspaniałe i magiczne, spodobało mi się od samego początku. Znakomita akustyka, bardzo intymny kontakt z publicznością – świetny jazz club. I ten fortepian, a Wasza publiczność jest bardzo kontaktowa. Cieszę się, że dziś tu jestem.

 

K.R: Bardzo dziękuję Ci za rozmowę i poświęcony czas. Czego mógłbym Ci życzyć na najbliższą przyszłość?

 

A.S: Szczęścia, zdrowia i dobrej muzyki! (śmiech). Myślę, że to trzy najistotniejsze kwestie.

 

K.R: Jak najbardziej! Wszystkiego dobrego Anthony, do następnego razu.

 

A.S: Dzięki!