60 - 60
Przez wiele lat, wspominając nazwisko Sancheza, określano go mianem perkusisty Pata Metheny'ego. Istotnie, z tym legendarnym muzykiem, jak i z wieloma innymi nagrywał płyty, realizował sesje i koncertował. Po wielu latach doświadczeń muzycznych, kształcenia techniki, ten niebywale zdolny muzyk wypracował własną markę i mówi się już teraz o nim, nie jako o muzyku towarzyszącym, a o gwieździe. Antonio Sanchez – jeden z najlepszych światowych perkusistów wystąpił w piątkowy wieczór w Gliwicach na PalmJazz Festival. Przywitał publiczność ciepłymi słowami o Polsce, odwołał się do naszych muzycznych tradycji i Chopina. Dał też swoistą instrukcję odbioru swojego koncertu. Oczekiwał szału, oklasków, pisków i wszystkiego, na co widzowie będą mieli w czasie występu ochotę. Tak też się stało. Im większa była żywiołowość, ekspresja i dynamika Sancheza i jego zespołu, tym szumniejsza reakcja publiczności nie tylko po utworach, ale także w ich trakcie. W ten sposób muzycy i publiczność nakręcali się wzajemnie, osiągając stan totalnej euforii. Perkusyjny jazz w wykonaniu Antonio Sancheza, zarówno prezentowany w regularnych utworach przy akompaniamencie zespołu, jak i ten w formacie kosmicznych wręcz solówek, ścinał z kolan nawet najbardziej doświadczonych koncertowo słuchaczy. Doskonałym uzupełnieniem jego precyzyjnych uderzeń był zespół: Seamus Blake na saksofonie, John Escreet przy fortepianie i klawiszach elektronicznych, a także Mat Brewer, który dźwiękami kontrabasu idealnie wbijał się w grę całego zespołu. Każdy z nich miał swoją solową przestrzeń, która została w stu procentach wykorzystana, i to w pięknym stylu. Ten koncert to jedno z tych doświadczeń, po których pojęcie muzyki buduje się na nowo, zaczynając od dużo wyższej półki niż poprzednio.