GALERIA
Afro American Gospel – ta muzyka ma wszystkie kolory!
Baliśmy się tego wieczoru, bo wiedzieliśmy, że będzie ostatnim PalmJazzowym koncertem, końcową okładką tegorocznych muzycznych opowieści. Sentymenty jednak zostały bardzo szybko rozwiane. Trudno krążyć świadomością po rewirach sentymentów, kiedy na scenie pojawiają się kobiety z taką duszą, które przy akompaniamencie fortepianu (Carlton Holmes) i puzonu (Paul Zauner) kreują wokół nas inny świat, trochę natchniony, ale otwarty dla każdego zainteresowanego. Chór, solistka i instrumentaliści. Zorganizowali transatlantycką podróż, ale o takiej jakości, że większość biur podróży po doświadczeniu z takim zespołem powinna zwinąć interes lub przebranżowić się. A dlaczego? Żadne z nich nie serwuje takiego zabarwienia emocjonalnego, a dzisiaj ten czynnik dominował. Zespół nazywa się Nobuntu, czyli „Matka ludzkości”. Połączyli gospel z afro-jazzem, Amerykę, Afrykę i gdzieś po drodze wplątali w to nas. Solistka - Chanda Rule czarowała dźwięcznym wokalem. Tym samym tonem można określić skład chórzystek, które głosem i płynnym ruchem rąk tworzyły pełną aranżacje. Panowie instrumentaliście, kierowali całość na odpowiednie rewiry melodyczne. Koncert podzielili na dwie części. Każda z nich to totalny relaks i miękkość dźwięków. Pięknie się płynęło, po prostu pięknie. W ciągu całego festiwalu używaliśmy dużo wysokich słów, fraz poetyckich. Większość z nich po prostu chcielibyśmy wlepić w tę relacje. Mówimy/piszemy to szczerze. Skończył się koncert i znowu włączyły nam się sentymenty, ale o tych jeszcze powiemy.
FOTO: Michał Buksa,
Agnieszka Baron