GALERIA
Youn Sun Nah Quintet – nie ma siły, która ją zatrzyma!
Dawno nie spotkaliśmy kobiety o takiej muzycznej pewności siebie, tak zdecydowanej gdy śpiewa i tak osadzonej w tym formacie wyrazu, jakby wszystko poza śpiewem stanowiło jedynie beznamiętne pauzy w ludzkim żywocie. Trudno nam powiedzieć o wrażeniach, jakie z nas mogłyby by bić w zderzeniu z Jej życiem codziennym, ale zdecydowanie możemy powiedzieć o eksplozji wrażeń, które są wynikiem spotkania Youn Sun Nah na scenie. Scena się trzęsła, wibracje galopowały nogami publiczności, a palce na kolanach współgrały z tym, co się działo na scenie. Absolutna symbioza w relacji scena-publiczność. Youn Sun Nah ma wyjątkowe umiejętności wokalne i nawet przez sekundę nie wykorzystała ich do taniego efekciarstwa, po prostu ukazywała artystyczną ekspresje, która tego wieczoru niosła nas idealnie. Chwilami głaskała nas utworami namiętnie, w innych momentach zadziornie rwała uwagę. Gdzieś po koncercie padło hasło, że to „wokalny teatr”. Biorąc pod uwagę, że to sztuka, która posiada rodzaj wstępu, rozwinięcia i zakończenia, potwierdzamy. Jednak teatr to sztuka zagrania roli, a Ona nic nie gra, jest prawdziwa. Osiągnęła tego wieczoru wszystko, szczyty, niepowtarzalną atmosferę i ogromny podziw. Mieszały się gatunki, słychać było cienie dźwięków różnych wokalistek, smakowaliśmy także różnych czasów. Jakby muzyka była zakodowana w jednej osobie - Youn Sun Nah. Czystą nieuczciwością byłoby nie docenić składu zespołu, który przyjechał z nią na PalmJazz Festival. To właśnie zespół był szkieletem, na którym opierał się cały czar Jej śpiewu. Zaczęła po polsku, skończyła po francusku, po mistrzowsku! Ten tekst jest pisany mocnymi słowami. Ale jak się słuchało okrzyki publiczności, to chyba spora jej część się pod tym podpisze. Zapisujemy ten wieczór w historii PalmJazz Festival. Nie do wymazania!
FOTO: Michał Buksa